Pyszne plastry wołowiny duszone w warzywach mają swoją 100 letnią CK historię.

Pośród kolorowych domków w kotlinie panońskiej pierwsze promienie słońca zaglądają przez okna. Na horyzoncie na starej drodze, pamiętającej Oktawiana Augusta, widać chmurę kurzu, która zbliża się do wsi. Słychać dzwonki, bydlęce pomruki i pokrzykiwania poganiaczy. Za chwilę w trójgraniastych kapeluszach, niebieskich koszulach pod czarnymi kamizelkami, wjeżdża na koniach kilku cikosów. Prowadzą do Hofburga stado białych wołów z wielkimi rogami. Wsród kurzu prześwietlanego promieniami porannego słońca, oczy i rogi, woły , konie i ludzie, jak jedno pulsujące ciało, przeciskają się miedzy domami i dalej ruszają przez równiny w stronę Wiednia. Kurz z wolna opada. Droga znaczona celtyckimi krzyżami na przydrożnych kamieniach, zapada w milczenie, i czeka na następnych wędrowców.

Na początku XX wieku Cesarz Franciszek Józef I rozsmakował się w duszonej wołowinie sprowadzanej z doliny Cisy, podawanej z ostrym sosem chrzanowym. Jadał tafelspitz prawie codziennie o 17 po południu.  Za jego przykładem poszli członkowie cesarskiej rodziny, dworzanie i zwykli obywatele wszystkich prowincji kontrolowanych przez CK. 

W Karkonosze (Riesengebirge) Tafelspitz trafił prawdopodobnie poprzez odwiedzającego dobra rodzinne w Harrachowie i Jimielnicach, hrabiego Franza Harracha, adiutanta Arcyksięcia Franciszka Ferdynanda.  

Ten sam hrabia Harrach będąc 28 czerwca 1914 roku w Sarajewie u boku Arcyksięcia CK, jako szef jego straży przybocznej, nie zapobiegł zamachowi terrorysty Młodej Bośni Gawriło Principa.W wyniku tego Franciszek Ferdynand nie zjadł przygotowanego specjalnie dla niego posiłku. Właściwie to nie zjadł już żadnego posiłku. A w ten feralny dzień czekał na niego obiad składający się z ; bulionu w filiżance, jaja w galarecie, owoców w maśle, Tafelspitza, kury w białym sosie, musu owocowego, lodów, serów, owoców i ciast. 

Wobec tego faktu, jak też wobec; niezaspokojonej żądzy ekspansji Niemców i Japonii, nabrzmiałych ambicji i skrywanych kompleksów Francuzów,  potrzeby dominacji morskiej i kolonialnej Brytyjczyków i  dezyderatów bałkańskich Rosji, wybuchła I wojna światowa, po której imperium habsburskie upadło. 

Powstały nowe granice i państwa. 

Jako wspomnienie po cesarstwie zostały; przygody dzielnego wojaka Szwejka oraz kilka specjałów z kuchni CK, jak bułka zwana kaiserką, wienner schnitzel czy też wyśmienity Tafelspitz.

Kiedy okazało się w rozmowie z potomkami byłych właścicieli, że Tafelspitz był podawany w naszym hotelu jeszcze za czasów cesarstwa, postanowiliśmy wskrzesić tę dobrą, zdrową potrawę i wprowadziliśmy ją do menu w naszej restauracji.

Tafelspitz w naszym hotelu; to duszone w warzywach plastry wołowiny podawane z sosem chrzanowym i puree ziemniaczanym. Smaczne i zdrowe. 

I tylko nasi kucharze wiedzą jak przyrządzić to danie tak, żeby mogło konkurować z Tafelspitzami podawanymi w Wiedniu w Cafe Schwarzenberg czy u Plachuty.

Smacznego.